zyciezsm.blogspot.com
Moje życie z SM: sierpnia 2015
http://zyciezsm.blogspot.com/2015_08_01_archive.html
Moje życie z SM. Czwartek, 6 sierpnia 2015. Wszystko kręci się. dookoła SM. W poprzedniej notce pisałam o tym, jak trudno przyznać się do choroby. W zasadzie jest to niemożliwe, nie wyobrażam sobie, jak bym miała powiedzieć w pracy, że jestem chora. Pojawiłyby się pytania- czego w takim razie nie mogę robić, czy ta praca jest dla mnie odpowiednia? A raczej- czy taki pracownik jest odpowiedni? Na każdym rodzinnym spotkaniu wymowne spojrzenia, gdy sięgam po lampkę wina- a tobie wolno pić? Nie ma szans, żeb...
zyciezsm.blogspot.com
Moje życie z SM: Ślady po zastrzykach
http://zyciezsm.blogspot.com/2014/09/slady-po-zastrzykach.html
Moje życie z SM. Czwartek, 4 września 2014. Dawno nic nie pisałam, bo pracuję dużo i nie miałam jak się za to zabrać. Dziś zamieszczę zdjęcia mojego brzucha, ze śladami po zastrzykach z interferonu. Pielęgniarka twierdzi, że to jeszcze nie są żadne ślady ;). Tak u mnie wyglądają ślady po iniekcjach z Betaferonu. Udostępnij w usłudze Twitter. Udostępnij w usłudze Facebook. Udostępnij w serwisie Pinterest. 11 listopada 2014 12:21. 2 marca 2015 03:33. Nie mam skutków grypopodobnych, śpię jak dziecko całą noc.
zyciezsm.blogspot.com
Moje życie z SM: Kolejny rzut
http://zyciezsm.blogspot.com/2014/01/kolejny-rzut.html
Moje życie z SM. Wtorek, 28 stycznia 2014. Dostałam się do programu leczenia betaferonem (2010 r) i zaczęłam przyjmować leki, kolejne kontrolne MRI (robione co roku), nie wykazywały dużych postępów choroby, pojawiały się pojedyncze małe ogniska, moje samopoczucie było cały czas dobre, na tym samym poziomie w sumie. Byłam w szpitalu od poniedziałku do piątku, z ciekawszych rzeczy. Na mojej sali leżała też starsza babcia, która całą noc chrapała. Na łóżku obok była kobitka, która miała dwa maine coony.
zyciezsm.blogspot.com
Moje życie z SM: Nie rozumiem tej reklamy
http://zyciezsm.blogspot.com/2015/05/nie-rozumiem-tej-reklamy.html
Moje życie z SM. Wtorek, 5 maja 2015. Nie rozumiem tej reklamy. Nie rozumiem tej reklamy. Komu i co ma ta reklama przekazać? Każdy chory musi się sam jakoś starać o swoje życie, zmagać się. Nikt mi nic nie ułatwia dlatego, że jestem chora. Niestety jest wręcz przeciwnie, bo mało kto wie, że jestem chora, a wszyscy stawiają mi takie wymagania jak zdrowym ludziom. Jak mam walczyć o siebie? To jest moje życie i chcę je przeżyć jak najlepiej, jak zresztą każdy. Czy to ma być reklama choroby? LOL :-) Cale szc...
zyciezsm.blogspot.com
Moje życie z SM: Zastrzyki
http://zyciezsm.blogspot.com/2013/12/zastrzyki.html
Moje życie z SM. Poniedziałek, 23 grudnia 2013. Wydawałoby się, że zrobienie zastrzyku to pikuś, przecież robiłam tyle zastrzyków pacjentom ;) No tak, ale wtedy mnie nie boli. Na początku przy robieniu zastrzyków byłam tak zdenerwowana, że kilka razy wstrzyknęłam sobie trochę powietrza pod skórę, bo zapomniałam odpowietrzyć strzykawki. Nic się nie stało, kilka dni bulgotało, a potem się wchłonęło. A może nie dziś? O nie, jednak dziś. Największym problemem jest robienie sobie zastrzyków na wyjazdach. ...
zyciezsm.blogspot.com
Moje życie z SM: października 2014
http://zyciezsm.blogspot.com/2014_10_01_archive.html
Moje życie z SM. Niedziela, 5 października 2014. Dopóki nie powiem do widzenia. Czytam aktualnie tą książkę- "Dopóki nie powiem do widzenia". Chyba dopiero taki bodziec, jak śmiertelna choroba, jest impulsem do spełniania tych marzeń, odwiedzania dawno niewidzianych miejsc, do zrobienia rzeczy, których nigdy wcześniej się nie robiło. Bullshit. Ile jest rzeczy, które bym chciała robić? Czerpać z życia, wykorzystywać szanse? A nie czekać, bo mam jeszcze czas. Udostępnij w usłudze Twitter. Założyłam tego bl...
zyciezsm.blogspot.com
Moje życie z SM: Coming Out
http://zyciezsm.blogspot.com/2015/07/coming-out.html
Moje życie z SM. Wtorek, 21 lipca 2015. Czyli o wyznaniu trudniejszym niż dla homoseksualistów. a może wcale nie? Do napisania tej notki zainspirował mnie emocjonalny filmik youtuberki Ingrid Nielsen, w którym ona przyznaje się do orientacji homoseksualnej. Jest to filmik pełen łez, pełen słów- I can't deny my true nature, I deserve my best chance to be happy. Z kobietami i to było dla niej ciekawsze, ale się tego bała itd. Co jest trudniejsze- przyznać się do choroby, czy do orientacji seksualnej? Nie j...
zyciezsm.blogspot.com
Moje życie z SM: Dopóki nie powiem do widzenia
http://zyciezsm.blogspot.com/2014/10/dopoki-nie-powiem-do-widzenia.html
Moje życie z SM. Niedziela, 5 października 2014. Dopóki nie powiem do widzenia. Czytam aktualnie tą książkę- "Dopóki nie powiem do widzenia". Chyba dopiero taki bodziec, jak śmiertelna choroba, jest impulsem do spełniania tych marzeń, odwiedzania dawno niewidzianych miejsc, do zrobienia rzeczy, których nigdy wcześniej się nie robiło. Bullshit. Ile jest rzeczy, które bym chciała robić? Czerpać z życia, wykorzystywać szanse? A nie czekać, bo mam jeszcze czas. Udostępnij w usłudze Twitter. Założyłam tego bl...
zyciezsm.blogspot.com
Moje życie z SM: stycznia 2014
http://zyciezsm.blogspot.com/2014_01_01_archive.html
Moje życie z SM. Środa, 29 stycznia 2014. Ponieważ NFZ tylko przez określony czas refunduje leki na stwardnienie rozsiane, cały czas zbieramy 1% podatku na subkonto w PTSR, żeby mieć środki na leczenie. Pieniądze na subkoncie mogą być wykorzystane tylko na pokrycie kosztów leków, leczenia czy rehabilitacji, więc spokojnie, nie wezmę ich i nie zwieję na Kajmany ;). Udostępnij w usłudze Twitter. Udostępnij w usłudze Facebook. Udostępnij w serwisie Pinterest. Wtorek, 28 stycznia 2014. Ponieważ od razu zapad...
zyciezsm.blogspot.com
Moje życie z SM: lutego 2014
http://zyciezsm.blogspot.com/2014_02_01_archive.html
Moje życie z SM. Środa, 26 lutego 2014. Jestem osobą pokrzywdzoną przez życie, świat i los, ponieważ naprawdę sporo czasu musiałam spędzić w szpitalu. Oczywiście nie było to takie "sporo", jak u dziecka z białaczką, albo z inną ciężką chorobą, które prawie mieszka w szpitalu, ale w porównaniu z innymi ludźmi, którzy w szpitalu się urodzili i na tym koniec, to sporo. Jak już pisałam, czułam się tam fatalnie, w moim odbiorze to było tak samo straszne, jak zesłanie na Sybir albo Oświęcim, nie przesadzam....